Szedłem za nią już od kilku minut. Zawsze znajdowałem się kilka kroków w tyle. Wyjąłem z paczki kolejnego papierosa i wypaliłem go nadal nie spuszczając dziewczyny z oczu. Ona musiała mieszkać gdzieś w pobliżu. W końcu gdyby było inaczej nie przyszła by akurat do "Taste of Summer". Po czym to wywnioskowałem?
Po pierwsze, w pobliżu nie ma żadnej innej kawiarni.
Po drugie, gdyby mieszkała daleko stąd, nie wracałaby pieszo.
Dlaczego nasze drogi wciąż się spotykają? Nie dość, że ma serce mojej przyjaciółki, to na dodatek mieszka tak nie daleko ode mnie. Moje ręce drżały więc wsunąłem je do kieszeni w bluzie. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzę. Uzyskałem za dużo informacji w ciągu ostatnich dni. Jeszcze dobrze nie ogarnąłem się po śmierci Emily, a już znalazłem nową właścicielkę JEJ kochanego serduszka.
Em była najważniejszą osobą w moim życiu. Była dla mnie jak młodsza siostra, a zarazem najlepsza przyjaciółka. Znaliśmy się od dzieciństwa. Razem bawiliśmy się w piaskownicy, biegaliśmy za motylami. Razem poszliśmy do szkoły - ONA klasę niżej. Zawszę rano przychodziłem pod JEJ dom i razem szliśmy do budynku zwanego szkołą. Po lekcjach chodziliśmy do siebie i pomagaliśmy sobie w nauce. Dzięki niej zdawałem z klasy do klasy bez żadnego zagrożenia.
Powiedziałem JEJ wszystkie moje sekrety, a ONA mi moje. Wiedziała o mnie wszystko. Rozmawiałyśmy dosłownie o wszystkim. O naszych marzeniach, których było tak wiele, o naszych obawach i planach na przyszłość, o naszych partnerach. ONA mówiła mi czy dziewczyna, z którą się spotykałem jest w jakimś stopniu dla mnie dobra. Miała niesamowite wyczucie, co do ludzi. Jeśli powiedziała, że dana dziewczyna nie będzie mi wierna, kilka dni później okazało się, że mnie zdradziła.
Ja za to pilnowałem JEJ i chłopaków, którzy do niej startowali. Jeśli tylko jakiś dupek JĄ zranił, wychodził z tego z obitą mordą.
Pamiętam jak wieczorami po JEJ rozstaniach siedzieliśmy w JEJ pokoju, oglądaliśmy filmy i jedliśmy słodycze. Pocieszałem JĄ wtedy i mówiłem, że oni nie byli warci nawet na NIĄ spojrzeć. To była prawda. Emily była wspaniałą osobą. Zarażała swoją energią i entuzjazmem. Zawsze pomagała mi rozwiązać moje problemy, nawet jeśli byłem w największym gównie. Gdzie tylko się pojawiliśmy uważali nas za parę. Nie przeszkadzało nam to, mieliśmy z tego niezły ubaw. Takiej przyjaciółki każdy mógł mi pozazdrościć.
Teraz zostałem sam.
Z rodzicami miałem słaby kontakt, który stał się jeszcze gorszy po jej śmierci. Siedziałem całymi godzinami w pokoju, oglądałem nasze wspólne zdjęcia i wspominałem najlepsze chwile. Rzadko gdzieś wychodziłem, a jeśli już tak się stało - kierowałem się na cmentarz lub do NASZYCH ulubionych miejsc.
Zostałem sam ...
Jednak wiem, że ONA czuwa nade mną i pilnuję bym nie zrobił nic głupiego.
Po jej śmierci miałem myśli samobójcze lecz odciągnąłem się od nich ze względu na Em. Wiem, że ONA nie chciałaby, bym to zrobił. Skoro nadal żyję, żyję tylko dla NIEJ i dzięki NIEJ.
JEJ już nie ma, ja zostałem i nie mogę się poddać. Zrobię to dla NIEJ.
Jestem na siebie cholernie zła, przez to, że moja rozmowa z chłopakiem nie potoczyła się tak jak chciałam. Nie liczyłam na wiele, jednak mimo wszystko, miałam nadzieję, że powie cokolwiek, a nie wybiegnie z kawiarni, jak to zrobił.
Już kilka minut szłam przed siebie kierując się do mojego domu. Miałem dziwne przeczucie, że ktoś za mną idzie. Zdenerwowana kopałam kamyki po drodze. Aby poczuć się pewniej zadzwoniłam do Luke'a, chciałam po prostu z kim porozmawiać, a w tym momencie on wydawał się odpowiednią osobą. Liczyłam też na to, że ten wesoły chłopak choć trochę poprawi mi humor. Po kilku sygnałach Luke odebrał telefon.
- Hej Mała! Jak tam mija dzień?
Usłyszałem jego melodyjny głos i mimowolnie uśmiechnęłam się.
- Cześć. Na razie całkiem do niczego. A Tobie?
- Nudno, w pracy siedzę. Chcesz potem się ze mną spotkać? Kino na przykład?
Brawo Luke'y! I o to chodziło.
- Świetny pomysł. Zaraz będę w domu i sprawdzę jakie są dziś filmy.
- Zgoda. Przyjadę po Ciebie o 17 tylko prześlij mi twój adres sms'em. Na razie trzymaj się Mała.
Gdy skończyliśmy rozmowę była już prawie pod moim domem.
Wyciągnęłam rękę by otworzyć bramę i nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam się gwałtownie i przed mną ujrzałam chłopaka, który ze mną ''rozmawiał'' w kawiarni.
Odsunęłam się dwa kroki do tyłu, tak że odpierałam się plecami o furtkę.
- O co chodzi? Śledzisz mnie?
Wypowiedziałam te słowa trochę za szybko, ale była przestraszona. Nie wiem, czemu ostatnio jestem taka płochliwa, może dlatego, że otrzymałam nowe życie i poznaję nowych ludzi. Nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki lub przyjaciela, dlatego teraz boję się, że coś zrobię źle i kogoś stracę.
- Tak. słuchaj, przepraszam za moje zachowanie w kawiarni. Ta sytuacja jest dla mnie nowa ... Najpierw śmierć Emily, teraz Ty ... Minie jeszcze wiele czasu nim się z tym wszystkim pogodzę. Przepraszam.
Po tych słowach odwrócił się i tak po prostu odszedł. Stałam tam jak wmurowana w ziemię i nie mogłam dojść do siebie. Co do cholery się właśnie stało?
Ciągle przed sobą widziałam chłopaka, który plątał się w słowach.
Chłopaka, który prawdopodobnie nieświadomie przeczesywał palcami włosy w trakcie mówienia.
Chłopaka, o niesamowicie pięknych zielonych oczach, które wydawały mi się, jakby wypłakały wiele łez.
W końcu wyrwałam się z transu i weszłam na swoje podwórko. Powolnym krokiem szłam w stronę drzwi, otworzyłam je i weszłam do wnętrza dwupiętrowego domu. Zdjęłam buty i na bosaka wbiegłam po schodach do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i wciąż analizowałam słowa chłopaka.
Czego jestem pewna?
Śledził mnie, aż pod mój dom.
Nie znam jego imienia.
Chłopak przeżył wielkie załamanie po stracie przyjaciółki, a przeze mnie nie może o niej spokojnie zapomnieć. Mam jej serce i cholerne wyrzuty sumienia. Mogłam mu nic nie mówić, pogodziłby się z faktem, że Emily już nie ma i wiódłby spokojne życie, a ja to tylko zepsułam.
Mam wielki mętlik w głowie, kilka niedokończonych myśli na raz.
Już nie będę wchodzić w jego życie, tak będzie najlepiej dla wszystkich.
* * *
Wysłałam do Luke'a wiadomość z moim adresem i tytułem filmu, na który chciałabym iść. Wybrałam jakąś lekką komedię, nie chcąc za bardzo wysilać się z myśleniem podczas oglądania nudnych filozoficznych filmów.
Horrorów za to nie lubię więc zostaję komedia.
Jest godzina 15;30, pora się szykować. Weszłam pod prysznic i szybko się umyłam, wytarłam się i ponownie założyłam bandaż. W szpitalu pokazali mi jak powinnam to robić, szybko się nauczyłam więc nie mam z tym problemu. Owinięta ręcznikiem wróciłam do pokoju, wzięłam czystą bieliznę i ubrania. Założyłam wszystko na siebie i przejrzałam się w wysokim lustrze na korytarzu. Miałam na sobie czarne rurki i biały t-shirt z nadrukiem. Z pokoju wzięłam jeszcze granatową bluzę z zamkiem i białe niskie trampki. Wysuszyłam i wyprostowałam włosy, a następnie lekko podkreśliłam oczy tuszem, a usta balsamem. Gotowe! Usłyszałam dzwonek do drzwi więc włożyłam telefon i pieniądze do kieszeni i zbiegłam na dół by otworzyć drzwi. Mój tata był jednak szybszy i wpuścił Luke'a do środka. o nie! Zacznie się przesłuchanie.
Przywitałam się z blondynem całusem w policzek i poinformowałam tatę o wyjściu do kina. Powiedział Luke'owi .... nie, rozkazał mu to lepsze określenie. No więc nakazał mu odprowadzenie mnie do domu najpóźniej o 23. Gdy blondyn się zgodził mogliśmy w końcu spokojnie wyjść z domu.
- Przepraszam za mojego tatę. Jest trochę zbyt opiekuńczy.
Powiedziałam, kiedy siedzieliśmy w samochodzie Hemmings'a.
- Trochę?
Spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać.
- No dobra, bardzo nadopiekuńczy. Ale to dlatego, że rzadko gdzieś wychodzę, przez chorobę spędzałam całe dnie w domu z przerwami na wizyty u lekarzy.
Boi się o mnie ...
- Ze mną jesteś bezpieczna. - wyprostował się dumnie wysunął klatkę piersiową do przodku, przez co roześmiałam się jeszcze bardziej. Reszta drogi do kina odbyła się spokojnie. O ile tak można nazwać sytuację, kiedy Luke opowiada durne kawały, a ja zwijam się na siedzeniu ze śmiechu. Uwielbiam tego chłopaka. Od razu wiedziałam, że spotkanie z nim poprawi mi humor.
* * *
- A ten facet, co zwinął tej starszej pani torebkę, potem otwiera, a tam zdechły kot?
Wyszliśmy właśnie z kina i wspominaliśmy najlepsze momenty z filmu pękając ze śmiechu. Teraz już wiem, co traciłam przez te lata nie wychodząc ze znajomymi. Takie wypady są najlepsze!
- Jesteś świetny! Dziękuję, że zgodziłeś się wyjść ze mną do kina.
Weszliśmy właśnie do McDonalda i zamówiliśmy jedzenie.
- To Ty jesteś świetna i nie ma za co. Masz teraz lepszy humor?
- Tak i to wszystko dzięki Tobie.
- Polecam się na przyszłość.
Znowu przybrał dziwną pozycję, a ja zwijałam się ze śmiechu. Ludzie wokół patrzyli na nas jak na zbiegów z psychiatryka, a my przez to jeszcze bardziej się śmialiśmy.
- Tak w ogóle to gdzie pracujesz? Mogłabym Cię jutro odwiedzić.
Patrzyłam się na niego, czekając na odpowiedź i jedząc frytki.
- Warsztat samochodowy. Dam Ci wizytówkę.
Wyjął z portfela małą, szarą karteczkę i podał mi ją. Schowałam ją do kieszeni i wróciłam do jedzenia.
- Muszę znaleźć sobie pracę na resztę wakacji. Tylko, że kompletnie nie wiem co chcę robić.
- Jutro coś wymyślimy.
* * *
Następny dzień.
Wczoraj po powrocie do domu miałam jakże bardzo poważną rozmowę z moimi rodzicami. Gdzie byłam, c to za chłopak, gdzie pracuję, ile ma lat i tego typu pytania. Po godzinie przesłuchania pozwolili mi iść spać.
Spojrzałam na zegarek, jest już 15, jak ten czas szybko leci. Podniosłam się, z łóżka i postawiłam, że porozmawiam z tatą na temat remontu mojego pokoju. Wrócił on godzinę temu z pracy więc może znajdzie dla mnie chwilę czasu. Znalazłam go w sypialni i od razu przeszłam o rzeczy i powiedziałam o remoncie. Wyrok końcowy był z korzyścią dla mnie, ponieważ w ciągu tego miesiąc pokój będzie gotowy. Wspominałam jeszcze o pracy wakacyjnej, ale tu już nie otrzymałam dużego entuzjazmu z jego strony.
- A i jeszcze jedno. Wychodzę dziś po Luke'a i możliwie że przyjdziemy tutaj.
- Dobrze, powiedz mamie, żeby zrobiła większą kolację. - zaśmiał się i wrócił do pracy przy laptopie.
* * *
Byłam w drodze do warsztatu, w którym pracuję Luke, wyjęłam z kieszeni spodni telefon i napisałam do chłopaka sms'a.
'' Hej ;) Już prawie jestem, wyjdziesz na zewnątrz? x ''
Byłam już przy niskim budynku pracy blondyna, gdy zauważyłam go opartego o swój samochód. Zauważył mnie więc zaczął do mnie machać. Zaśmiałam się i szybko do niego podeszłam.
- Witam piękną panią.
Pocałował mnie w policzek , co odwzajemniłam tym samym.
- Witam przystojnego pana.
Gdy uspokoiliśmy nasz śmiech wsiedliśmy do czarnego samochodu i odjechaliśmy.
- To jaki masz plan na dziś? - zapytał Luke spoglądając krótko na mnie.
- Jedziemy do mnie, mama zrobi kolację i pomożesz mi szukać pracy.
Δ Δ Δ
Hej. ♥
Dziękuję za wszystkie komentarze i już ponad 1600 wyświetleń! Jesteście najlepsi x
Pytanie do was: jaką pracę na wakacje proponujecie dla Rose?
Prośba: jeśli macie własne pomysły na dalsze losy Rose i Harry'ego - piszcie mi je w komentarzach. Czytam je wszystkie więc możliwe, że któryś pomysł wykorzystam :) x
Jak już wiecie, zbliża się wrzesień i szkoła. Co do rozdziałów, postaram się dodawać 2 na miesiąc, jeśli mi nie wyjdzie, przepraszam, ale teraz idę do 3 gimnazjum i chcę dobrze wypaść w tym roku. Mam nadzieję że rozumiecie.
Będę pisać w każdej chwili kiedy będę mieć pomysł i wenę.
Bieżące informacje o ff (data nowego rozdziału, spoilery, itd) będę pisała na tt z hashtagiem #newheartff
Wy też możecie pisać o tym ff lub kierować do mnie pytania dodając do tweeta #newheartff :)
Kogo nie informuję, a chce być informowany niech napisze mi o tym w komentarzu lub w odpowiedniej zakładce, podając swój username tt x
20 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ
dziękuję.
@xiluvmyharryx